Prawdziwa Nadzieja

Strona prowadzona przez Drugi Zbór Kościoła Chrześcijan Baptystów w Poznaniu: www.koinonia.pl

Posiadam wybór

W życiu człowieka pojawiają się chwile, w których wpada w pułapkę i nie mogąc się z niej wydostać, zaczyna tracić siłę życia i nadzieję. Tą pułapką może być choroba, sytuacja w rodzinie, problemy materialne lub też wewnętrzny stan człowieka, który traci cel życia, chociaż na zewnątrz nie istnieją żadne niesprzyjające okoliczności. W takich sytuacjach pojawia się ważne pytanie: Czy posiadam jakikolwiek wybór? Czy mogę cokolwiek  uczynić?


W pewnym domu zamożnych ludzi rozległ się głośny krzyk dziecka. Gdy rodzicie przybiegli do pokoju w którym się ono znajdowało, okazało się, że dziecko włożyło rękę do drogocennej chińskiej wazy i nie mogło jej wyciągnąć. Po wielu próbach uwolnienia dłoni,  rodzice poprosili o pomoc sąsiadów.  Wszelkie próby uwolnienia ręki dziecka spełzły na niczym. Ostatecznie postanowiono poświęcić drogocenną wazę, stłuc ją i w ten sposób uwolnić dziecko. Gdy to uczyniono, okazało się, że dłoń dziecka jest zaciśnięta, że coś trzyma ono w swoim ręku. Gdy rozwarto jego palce, w dłoni znajdował się grosz, który dziecko zabrało z dna wazy.
Sytuacje, o których myślimy, że są sytuacjami bez wyjścia, z Bożej perspektywy wyglądają inaczej. W każdej z nich, Bóg przygotowuje dla człowieka drogę wyjścia i ratunku. Potrzebny jest z naszej strony jeden krok wiary.


W Ewangelii Łukasza czytamy, że pewnego dnia Pan Jezus przekazał podobieństwo o człowieku, który znalazł się w krytycznej sytuacji. Jednak nie była to sytuacja, w której nie miał możliwości dokonania wyboru. Mógł pozostać w miejscu pozbawionym nadziei, lub wyruszyć w drogę do domu ojca. Mógł wybrać ciemność lub światłość. Ten człowiek dokonał właściwego wyboru i o tym wyborze chcemy powiedzieć.


Łuk. 15:11-24 11. Potem rzekł: Pewien człowiek miał dwóch synów. 12. I rzekł młodszy z nich ojcu: Ojcze, daj mi część majętności, która na mnie przypada. Wtedy ten rozdzielił im majętność. 13. A po niewielu dniach młodszy syn zabrał wszystko i odjechał do dalekiego kraju, i tam roztrwonił swój majątek, prowadząc rozwiązłe życie. 14. A gdy wydał wszystko, nastał wielki głód w owym kraju i on zaczął cierpieć niedostatek. 15. Poszedł więc i przystał do jednego z obywateli owego kraju, a ten wysłał go do swej posiadłości wiejskiej, aby pasł świnie. 16. I pragnął napełnić brzuch swój omłotem, którym karmiły się świnie, lecz nikt mu nie dawał. 17. A wejrzawszy w siebie, rzekł: Iluż to najemników ojca mojego ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. 18. Wstanę i pójdę do ojca mego i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, 19. Już nie jestem godzien nazywać się synem twoim, uczyń ze mnie jednego z najemników swoich. 20. Wstał i poszedł do ojca swego. A gdy jeszcze był daleko, ujrzał go jego ojciec, użalił się i pobiegłszy rzucił mu się na szyję, i pocałował go. 21. Syn zaś rzekł do niego: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim. 22. Ojciec zaś rzekł do sług swoich: Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie też pierścień na jego rękę i sandały na nogi, 23. I przyprowadźcie tuczne cielę, zabijcie je, a jedzmy i weselmy się, 24. Dlatego że ten syn mój był umarły, a ożył, zaginął, a odnalazł się. I zaczęli się weselić.


Syn odchodzi z domu ojca, wbrew jego woli, żądając wypłaty należnego mu majątku i pragnąc wejść na własną drogę, by realizować swoją wolę oraz zaspokajać własne pragnienia.

Wyrusza w daleką podróż i przybywa do obcego kraju, gdzie prowadząc rozwiązłe życie trwoni cały otrzymany majątek.

Konsekwencje jego niemądrego postępowania zostają spotęgowane przez kryzys narastający w kraju w którym się znalazł. Brakuje żywności. Człowiek ten doświadcza niedostatku i głodu. Zatrudnia się u znajomego, który wysyła go na wieś by pasł świnie. Jak czytaliśmy: „I pragnął napełnić brzuch swój omłotem, którym karmiły się świnie, lecz nikt mu nie dawał”


Sytuacja w której znalazł się opisany przez Pana Jezusa człowiek, jest sytuacją krytyczną. Jest on w dolinie, do której nie docierają promienie światła. To miejsce, w którym wraz z panującą ciemnością gaśnie chęć życia i wszelka nadzieja.


Jednak w postawie tego człowieka dostrzegamy cechy, które mogą być dla nas drogowskazem.

Jak czytamy, podjął on postanowienie by wrócić do domu, wrócił, opuścił miejsce beznadziei i ponownie doświadczył w domu Ojca jego miłości.


Zadajmy sobie pytanie: Czego nie uczynił opisany przez Chrystusa człowiek i co sprawiło, że nie zginął w rozpaczy własnej beznadziei? Co złego mógł uczynić w swojej sytuacji i wprowadzić siebie w miejsce z którego prawdziwie nie ma wyjścia?


1. Zacząć wypowiadać słowa przeciwko ludziom i przeciwko Bogu, szukając winnych i odpowiedzialnych za jego nieszczęście.

Wiemy, że sam był głównym winowajcą sytuacji w której się znalazł, gdyż pewnego dnia opuścił dom ojca, jednak były okoliczności, na których mógł skoncentrować swoją uwagę.   

Wokoło byli ludzie, którzy po jego przybyciu z majątkiem zabranym ojcu musieli korzystać z jego środków podczas wspólnej zabawy. Teraz, w trudnej chwili, ci ludzie go opuścili.  Mógł w sercu napełnić  się goryczą i gniewem z powodu ich postawy.

Mógł zacząć sprzeciwiać się Bogu, którego zawsze można uczynić winowajcą naszych nieszczęść. Dlaczego wszechmogący i miłujący Bóg dopuścił do powstania takiej sytuacji? Dlaczego On sprawił, że jestem nieszczęśliwy?


2. Mógł zacząć oskarżać siebie o swoje nieszczęście i w poczuciu rozpaczy spowodowanej własną nieroztropnością i bezmyślnością, pogrążyć się w ciemności złych myśli.

Mógł pozwolić, by związały go myśli: „Jestem beznadziejny. Przegrałem życie. Spaliłem za sobą wszystkie mosty. Straciłem szansę na jakiekolwiek dobre rozwiązanie…”


Istniało wiele powodów, które ten człowiek mógł znaleźć, by pozostać w miejscu. Co jednak uczynił opisany przez Pana Jezusa marnotrawny syn?


1. Odwrócił się od destrukcyjnych myśli oskarżeń wobec Boga i innych ludzi.

Pozostawił myśli, które mogły zaprowadzić go na śmierć


2. Uznał, że ciągle istnieje dom, do którego może wrócić.
Uwierzył w miłość Ojca, ufając, że przyjmie go, chociaż sprzeciwił się Jego woli.

„Nie jest ważne kim będę. Pragnę być ponownie w domu mojego Ojca…”


3. Postanowił wyruszyć w drogę

Nie oczekiwał, że ktoś przyniesie mu gotowe rozwiązanie jego problemów. Z pokorą w sercu, bez żądań wobec ojca wyruszył do domu.


Gdy po długiej podróży zbliżał się już do celu swojej powrotnej wędrówki, zobaczył ojca czekającego w drzwiach i wypatrującego powrotu syna. Wracał z nadzieją, że może zostanie przyjęty na prawach sługi, jednak spotkał miłość i łaskę przelewającą się przez serce ojca. Otrzymał szatę, pierścień i sandały.

Zrzucenie starej szaty, oznaczało zrzucenie starej tożsamości, zamknięcie pewnego rozdziału w życiu człowieka. Włożenie nowej szaty wiązało się z nadaniem człowiekowi nowej natury.

Przekazanie pierścienia, oznaczało często przekazanie władzy, autorytetu. Syn marnotrawny otrzymał rodzinny pierścień świadczący o jego przynależności do rodziny.

Sandały były symbolem synostwa. Niewolnicy chodzili boso i tylko synowie mieli prawo do noszenia sandałów.

Wszystko co czyni ojciec stanowiło głos jego serca: „Nie, nie przyjmę ciebie jako niewolnika. Przyjmę ciebie tylko jako syna!”

W sercu naszego Pana zapisane jest pragnienie aby nasze życie było życiem córek i synów.


Bóg zna Twoją sytuację. On wie, że nie musisz doświadczyć głodu i niedostatku materialnego, by znaleźć się w tunelu, w którym nie widzisz wyjścia.

Słowo Boże mówi o tym, co jest wspólną przyczyną oddalenia i poczucia pustki każdego człowieka. Bóg mówi, że tym co wprowadza nas w miejsce oddzielenia, jest grzech. Apostoł Paweł napisał w liście do Rzymian 3:23 Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej

Syn marnotrawny symbolizuje więc wszystkich ludzi, każdego z nas. Jesteśmy skażeni grzechem i przez niego wprowadzeni do miejsca duchowej pustki i rozpaczy.

W opisie stworzenia człowieka, po upadku przez grzech, pojawia się obraz Adama próbującego ukryć się przed Bogiem: 1 Moj. 3:8-9 A gdy usłyszeli szelest Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w powiewie dziennym, skrył się Adam z żoną swoją przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. 9. Lecz Pan Bóg zawołał na Adama i rzekł do niego: Gdzie jesteś?

Wybierając grzech, człowiek wybrał drogę oddzielenia od Boga, prowadzącą go do miejsca pozbawionego światła i nadziei. Jednak Bóg nie pozostawił go na tej drodze. Obraz Boga szukającego ukrytego Adama mówi nam o wielkiej miłości, jaką umiłował człowieka. W tej miłości Bóg przygotował zbawienie, posyłając na ziemię Jego jednorodzonego Syna. Chrystus zawisł na krzyżu i przelał za nas drogocenną krew. Z powodu naszego grzechu znalazł się On w dolinie śmierci, do której nie docierały promienie światła. W osamotnieniu i bólu trudnym do wyobrażenia, Syn Boży zawołał: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”


Nasz Pan to uczynił, by dzisiaj w życiu każdego, kto Go szuka mogły wypełnić się słowa: Rzym. 6:23 Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

Czy pragniesz przyjąć ten dar?

Chrystus powiedział: Obj. 3:20 Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną